niedziela, 21 czerwca 2015

To trzech (trzydziestu?) razy sztuka.

Z racji tego, że tematy włosowe szybko się kończą postanowiłam urozmaicić mojego bloga. Dziś naszła mnie chęć pisania o dietach i sporcie. Każdy z nas choć raz był na diecie, choć raz zabierał się do ćwiczeń, czy choć raz rzucał słodycze. Ja jestem w tej grupie osób, którzy nie boją się wyzwań, ale szybko się nudzą. Mam w sobie tak zwany słomiany zapał. Przez tydzień, czy dwa nie jem słodyczy, odżywiam się zdrowo, ćwiczę, ale najdzie tylko okazja to podjedzenia jakiegoś ciastka i nie kończy się na jednym. Niestety... Udało mi się dwa lata temu schudnąć dziesięć kilo. Jest to mój największy sukces. Była to ciężka praca i raczej normalne odżywianie a do dziś nie mogę się przekonać do tamtej diety. Bo wtedy na efekty trzeba było czekać a teraz chcę szybko, już, zaraz!


Z tamtej diety pamiętam tyle, że nie jadłam po 18:00, ograniczyłam słodycze, dużo grałam w piłkę i się ruszałam. Piłam również ogromne ilości zwykłej wody i powerride. Nie jedzenie po 18:00 to trochę słaby pomysł jak się idzie spać o 00:00, lub później. Ale jednak było to skuteczne. Wcześniej i potem do odchudzania podchodziłam wiele razy. Utrzymywałam się tydzień, dwa, trzy. Biegałam, jadłam zdrowo, ćwiczyłam w domu. Potem coś pękało. Nie jest mi dobrze w moim ciele, ale nie mam też tyle motywacji by się go pozbyć. Marzy mi się umięśnione, jędrne ciało. Nie chodzi tu o bycie wieszakiem.


Tęskniłam za słodyczami, lenistwem, chipsami. Cieszyłam się z efektów jednak miałam w sobie taki bodziec, który pchał mnie do zaspokajania potrzeb związanych z jedzeniem. Teraz chce całkiem i raz na zawsze zmienić coś w swoim życiu. Będę starała się jeść zdrowo, ale do pełni zdrowego odżywiania dojdę z czasem. Nie rzucę od razu wszystkich złych nawyków, lecz będę podejmować mądre wybory. Jabłko zamiast kolejnego batonika, kanapka z twarożkiem zamiast z czekoladą. Będę stawiać na sport. Bo zawsze najgorzej mi się było przekonać do ćwiczeń, ale gdy już kończyłam byłam pewna pozytywnych emocji, chciało mi się żyć. Endorfinki wypełniały organizm, byłam gotowa podejmować coraz cięższe wyzwania. Zrozumiałam, że wszystko leży w głowie i to tam powinno zacząć się nasze odchudzanie.


Jutro podejmę kolejną próbę, już trzecią w tym roku. Mam nadzieję, że nie skończy się to jak na zdjęciu powyżej. A jeśli tak to 50 brzuszków + 50 przysiadów za karę. A w nagrodę po ciężkim tygodniu kinder bueno... Hmmm trzeba stosować kary i nagrody a w pewnym momencie nagrody staną się karami i będzie nam szkoda zjadać kolejne puste kalorie, skoro tyle pracowaliśmy by się ich pozbyć... A więc od jutra zaczynam, trzymajcie kciuki! A jak u Was z odchudzaniem?

9 komentarzy:

  1. Najważniejsze by nagle nie zmieniać swojego życia, małymi kroczkami jest znacznie efektywniej;)

    OdpowiedzUsuń
  2. U mnie z dietkami to masakra :( Mimo, że bardzo chcę się zmienić to jednak ciągnie mnie mega do słodyczy i tłustych rzeczy ;[ Schudłam 6 kg, ale boję się że to mi wróci, bo zaczęłam normalnie jeść ;[ czas wziąść się za siebie !! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak jak zaczynam jakąś dietę to kończy się to tak, że i tak jem słodycze. Jestem chyba uzależniona <3
    daisy-bloog.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Po jakimś czasie te wszystkie niezdrowe rzeczy przestają być smaczne ;) Ja już nie jem chipsów i coraz mniej cukru.. Najbardziej szkoda mi miodu, który uwielbiam :<

    beneaththeblanket.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ale przecież miód jest zdrowy i można nim zastępować cukier! :)

      Usuń
  5. Trzymam kciuki i za Ciebie i ...za mnie. Też podchodzę któryś już raz do ,,ogarnięcia" się :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Sama borykam się z moim lenistwem :) Wiem jak ciężko znaleźć w sobie motywację

    OdpowiedzUsuń
  7. Podchodziłam do tego wiele razy, nigdy się nie udało. A przydałoby się schudnąć conajmniej 5 kg! Ależ mnie namówiłaś do kolejnego podejścia! Rano trochę pobiegam i poszukam artykułów w internecie o zdrowiu. Życz mi powodzenia!
    Pozdrawiam,
    niecodzienniezwykle.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń